środa, 12 sierpnia 2015

Chatka Czarów, czyli tam i z powrotem


Udałam się w daleką drogę i przez wielką wodę, znalazłam się w Chatce Czarów, u Herbiness. 
Spędziłam dwa dni na kręceniu magicznych specyfików: herbimagu, wzruszającego kremu do twarzy, herbi-szamponu i kremu rozpieszczającego nogi.



Podejrzałam czarodziejkę w akcji, ganiałam gęsi, ratowałam opadniętę jabłka przed dzikami. Nazbierałam worek niecierpka himalajskiego, znalazłam nowe stanowisko mięty i psianki słodkogórz. Spotkałam swoją pierwszą wąkrotkę oraz uczep trójlistkowy. Kąpałam się w wannie pod chmurami, wodą nagrzaną w wiedźmowym kociołku. Asystowałam borowinie w destylacji. Podglądałam krasnale, gdy nie patrzyły. Posnułam marzenia w fotelu marzeń, przywitałam się z wiewiórką Francescą. Wróciłam odświeżona, wypielęgnowana i pachnąca olejkiem may chang.
Sami też możecie wybrać się do chatki Inez pod Goleniowem i doświadczyć magii z lasu. Albo, jeżeli jesteście z Małopolski - spotkać Chatkę Czarów w podróży, czyli wybrać się na warsztaty w 
Wieliczce :)


Z serii: Inez pakuje Chatkę Czarów do podróży























Z serii: Reklama Herbi-Szamponu














4 komentarze:

  1. Jakie piękne masz zdjęcia Olu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz zajrzałam tutaj do Ciebie Olu .....powiem Ci że ta reklama szamponu Inez na Twoich włosach jest bardzo przekonująca-urocza z Ciebie osóbka ,a to zdjęcie w wannie na początku wystrzałowe!!!
    Byłąm u Inez nie raz, jest tam magia ,na tym hamaku wyglądacie jak dwie małolaty na wakacjach :)
    pozdrawiam
    Jola

    OdpowiedzUsuń

Gâteau Marcel

W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...